Wpadliśmy do sadu jak do zaczarowanego ogrodu. Może nie było morza kwiatów, ale to miejsce miało w sobie coś spokojnego, coś, co od razu rozluźnia. Dzieci nie potrzebowały nawet chwili, żeby się rozkręcić. Wystarczyło parę zadań ode mnie i zapomniały, że to w ogóle jakaś sesja
Było latanie jak samoloty, wyścigi wśród drzew, rzucanie się na siebie z uśmiechem i śmiech, który nie chciał ucichnąć. W jednej chwili malowaliśmy emocje gestami, w drugiej rodzice przytulali swoje dzieci jakby chcieli zatrzymać ten moment na zawsze
A kiedy przejechał traktor, który na moment zagłuszył cały sad, córeczka wskoczyła tacie na barana, wyciągnęła rączki i próbowała odgonić ten traktor jakby naprawdę mogła mu powiedzieć żeby nie jechał w naszą stronę. Potem wtuliła się w jego ramiona i wszystko znów było spokojne
A ja tylko patrzyłam i wiedziałam że to będzie jeden z tych kadrów które zostają na długo. Bo taka sesja to coś więcej niż zdjęcia. To czas tylko dla Was. Bliskość, śmiech, prawdziwe emocje których nie da się powtórzyć ani zaplanować. To Wasza historia.